|
Forum Kultury Popularnej Przecież, popularne nie zawsze znaczy gorsze...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jellybean
Kapitan Ahab
Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 1:00, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Arrow, chociaż nie oglądasz, to masz rację Dla mnie to też jest wina Lorelai. Sama nie wie czego chce, albo trzyma różne sprawy w tajemnicy, to potem są tego skutki. Luke nie ma żadnego udziału w psuciu rodzinnego obrazka - w ostatnim odcinku Lorelai nie dołączyła do reszty w kuchni, tylko poszła wysłać list - to było dosyć symboliczne. To jej decyzje. Luke się z niczym nie narzuca. (Nie chce mi się zresztą wymieniać tych rozmaitych przypadków, gdy to Chris coś psuł... może przyszła pora na zemstę)
Co ciekawe, w tym liście najbardziej mnie uderzyło, jak Lorelai podkreślała obecność Luke'a w życiu Rory i to, że był dla niej 'father figure'. A co najbardziej dotknęło Chrisa? Przypuszczenie, że Luke jest nadal ważny dla Lorelai. Szkoda mi Rory, naprawdę.
A ogólnie muszę powiedzieć, że odcinek mi się podobał technicznie - był bardziej stonowany, nie chaotyczny. Duży plus.
Arrow, na Twoim miejscu bym już zaczynała powoli maraton. Nie wiem za bardzo, jakie są spoilery (chociaż natknęłam się przypadkiem na dwa zakończenia wymienione przez DR w związku z AB i generalnie śmieszy mnie aż takie spoilerowanie;)), ale widać, że małżeństwo C&L się kruszy, że Lorelai mówiąc o możliwości posiadania dzieci przechodziła koło Luke's Diner, co jest ewidentnym znakiem:D i mam też kalendarz, który wskazuje, że zaczyna się luty;) Czyli jeden z trzech najbardziej dramatycznych miesięcy w telewizji amerykańskiej;) Stawiam, że po czterech kolejnych lutowych odcinkach po C&L można już będzie tylko pozamiatać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
dziunia
Miss Marple
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 4544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: szn
|
Wysłany: Czw 9:58, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
myslie ze Arrowa to nie przekona
a ja bym chciala obejrzec ten odcinke ale pewnie uda sie dopiero w poniedzialek :/
a co do zakonczenia LL to bedzie tak dlatego ze juz od 1 sezonu bylo pokazywanie tej calej chemii miedzy nimi, wiec teraz musi sie tak skonczyc...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arrow
Louis Reard
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 12:10, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
yup, póki nie wyemitują odcinka w którym jest opisany koniec CL i tak tam będzie to nie zaczynam oglądać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jellybean
Kapitan Ahab
Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:39, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Arrow, ale Ty masz wątpliwości, że L&L zostaną razem?
Heh, tak czy inaczej, przewiduję, że będziesz miał pracowity marzec:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arrow
Louis Reard
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 15:51, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
ja wiem co oni tam kombinują?
już tyle mówili i się nie sprawdzało, żę boję się niespodzianki na koniec
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
Conan O'Brien
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:20, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
dziunia napisał: |
a co do zakonczenia LL to bedzie tak dlatego ze juz od 1 sezonu bylo pokazywanie tej calej chemii miedzy nimi, wiec teraz musi sie tak skonczyc... |
Pokazywali chemię między L&L, przyznaję. Od pierwszej serii. Ale... do której? Bo ja jestem zdania, że ta chemia im się potem wyczerpała. I wszystko schrzanili. W związku z tym scenarzyści musieliby zrobić naprawdę fantastyczne pół sezonu teraz, żebym uwierzyła.
Jakoś nie mogę się np. doszukać miłości Lorelai do Luke'a, kiedy do niej dzwonił ostatnio. Martwiła się o Chrisa.
Może to wina aktorów? Lauren chyba lepiej gra uczucia do Chrisa, przynajmniej w późniejszych seriach. Ale to tylko moje zdanie. Odosobniona opinia byłej JJ A teraz bym się chyba jakoś tak na 100% do żadnego fan clubu nie dopisała, ale do JJ mi wyjatkowo daleko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arrow
Louis Reard
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 20:15, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
akurat jak czytam o odcinkach gdziekolwiek to prawie wszyscy piszą, że widać bardzo, że Lorelai nie kocha Chrisa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
Conan O'Brien
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:36, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Każdy widzi to, co chce widzieć I ja, i JJ.
Ja się do L&L zwyczajnie zniechęciłam. Bywa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arrow
Louis Reard
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 20:58, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
ja do BB się zniechęciłem
i to na samym początku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jellybean
Kapitan Ahab
Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:49, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Ja też od razu nie luiłam Chrisa - no cóż, w końcu jego pierwsza kwestia to: "Nice shirt. Take it off!"
Jak już pisałam, ja też nie widzę wielkiej miłości u L&L, ale wg mnie to wina kiepskiej jakości serialu w ogóle. Będę BARDZO zaskoczona, jeśłi się nie zejdą.
Kama, no dzięki Bogu, że Lorelai martwi się o Chrisa zamiast flirtować przez telefon z Lukiem;) Chociaż tyle - bo już i tak tracę do niej szacunek;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jellybean
Kapitan Ahab
Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:20, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Czekałam, aż ktoś się wypowie co do nowego odcinka, ale jakoś brak chętnych, więc piszę posta pod swoim postem, choć tego nie lubię
Muszę z przykrością powiedzieć, że moim głównym wrażeniem po tym odcinku jest to, że była to mało udana kopia Forgiveness and Stuff. Pomijając Chrisa, już wszystko to przerabialiśmy i to w lepszym wydaniu. Wystarczy porównać reakcję Lorelai na telefon on Rory wtedy i teraz... No naprawdę, wtedy mało nie wpadła w histerię, a teraz ledwo co było po niej widać. Zabrakło mi naprawdę dobrze napisanych scen - np w F&S jest chyba moja ulubiona scena między Richardem a Emily, kiedy Emily żąda, żeby Richard umarł po niej, na co on odpowiada: Yes, Emily, you may go first. Jest też taka krótka scenka, kiedy Lorelai wreszcie odważyła się wejść do Richarda i jest takie krótkie spojrzenie, zanim inni im nie przeszkodzili... No nie wiem, tamten odcinek był naprawdę wzruszający...
Trochę ratuje ten odcinek Emily, ale też Kelly Bishop jako aktorka raczej nie zawodzi...
Sceny Rory i Logana pełne bla bla bla bla.
Nie był to chyba w zamierzeniu śmieszny odcinek, więc też i roześmiałam się tylko raz, kiedy Chris mówi do Luke'a, że ten powinien już iść. Heh, Chris, mam nadzieję, że niedługo to z tobą się pożegnamy:D Za to świetne było spojrzenie Luke'a po tej kwestii Chrisa:)
Oczywiście, odwieczne pytanie, gdzie była Gigi? Chris ją w ogóle zabrał ze sobą, jak się ulotnił?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arrow
Louis Reard
Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 1437
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 22:45, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
ja nadal nie oglądam. Też mam nadzieje, że z Chrisem się pożegnamy i będę mógł oglądać znowu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fonnika
Fred Astaire
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Pią 0:58, 09 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
no ja właśnie też przestałam oglądać w zeszłym tygodniu i mam wątpliwości co do tego, czy kiedyś się do tego zabiorę... niezależnie od tego, czy Chris odejdzie, czy nie. jak dla mnie to i tak on jest obecnie bardziej pozytywnym bohaterem niż Lorelai...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
Conan O'Brien
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 2:43, 09 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Nie miałam ochoty się wypowiedzieć wcześniej, bo mnie ten odcinek bardzo rozczarował.
W tej serii bywało różnie. Kilka odcinków mi się ostatnio nawet podobało. A po spoilerach spodziewałam się w odcinku 13. akcji, ciekawych scen i jakiś przełomów (miały być jakieś cudowne sprawy z Lor i Emily, to mnie zawsze interesuje), a tu...
Już pomijam kwestię Chrisa, którego chyba demonizują nieco na siłę, chcąc tylko się go pozbyć szybko, żeby jeszcze zdążyć coś z L&L wymyślić. On bywał niedojrzały, ale tu trochę przesadzili.
Logan i Rory - nigdy nie przywiązywałam specjalnie wagi do tego wątku, ale nie twierdziłam też, że są nudni. A w tym odcinku strasznie nudni mi się wydawali. Jeden plus, że Lorelai się przekonuje do Logana, ale to jedno zdanie było...
Luke - nie jestem JJ, ale jak już coś ma między nimi być, to nie tak! Niemrawo, bez większych emocji, bez chemii. Fajnie, że przyszedł do szpitala, nie wiedząc, co robi, pod wpłwem impulsu. Ale nie wykorzystano potencjału.
Emily - jedyna postać ratująca chociaż trochę odcinek. Kelly Bishop jest niesamowita. Ten dresik i wszystkie monologi. Reakcja na widok Luke'a. Rozmowa z Lorelai o przysłowiach. Załamanie w sklepie.
Ale gdzie te wspaniałe sceny matki i córki? Bo nie zaliczam do nich podania chusteczki do nosa (cóż za czułość ).
Właściwie jest dla mnie jasne, czemu jasnym punktem była tylko Emily. To jedyna postać, która wyrażała emocje. Reagowała. Dziwacznie, ale po swojemu. A reszta? Ten odcinek był zimny jak wnętrze chłodziarki. Richard miał zawał, ale wszyscy się zachowywali, jakby nic się nie działo. Dopóki takie zachowanie pokrywa wewnętrzną burzę - ok. Ale ja tam nie widziałam żadnej wewnętrznej burzy. Chłód.
Epos mi wyszedł, ale rozczarowanie bywa wylewne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fonnika
Fred Astaire
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Pią 13:59, 09 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
póki co obejrzałam 7x12 i to, o czym Kama pisała na temat odcinka 13, że Emily jest jedyną osobą przejawiającą jakiekolwiek emocje można zauważyć już w 12 odcinku. nie było tutaj ANI JEDNEJ osoby, która zachowywałaby się naturalnie i normalnie. począwszy od Lorelai, która była w tym odcinku jakby kompletnie nieobecna, poprzez Paris, która osiągnęła już chyba apogeum sztuczności, a skończywszy na Rory, przez którą jestem w szoku. Alexis zawsze, w każdej sytuacji potrafiła zagrać tak naturalnie, że czasem patrząc na nią można było zapomnieć, że to aktorka, że Rory to wymyślona postać. tymczasem tutaj... okropność.
podobała mi się w miarę Sookie, ale nie była to ta sama Sookie, co w poprzednich sezonach. mimo że to, jak się zachowywała było takie właśnie do niej podobne.
bardzo podobał mi się ten list, który Lor napisała o Luku. to był chyba jedyny moment, w którym można było odebrać jakieś emocje.
Luke wygrał sprawę, ale jakoś nie przekonał mnie do tej swojej radości, kiedy dzwonił do Lor.
Chris mi się podobał, kiedy wieszał telewizor. co do reakcji na list, to w sumie myślę, że jest mooooocno przewrażliwiony. my widzowie oczywiście wiemy, ze słusznie, ale nie wydaje mi się, żeby w realnej sytuacji jakiś facet tak się zachowywał. to był tylko list. a on na dodatek jeszcze wspomniał, że wypił tą kawę z Luke's. tak jak Kama napisała - "demonizują go na siłę".
Gilmore Girls schodzi na dno. i obawiam się, że zamiast miłych wspomnień pozostanie po tym serialu jedynie niesmak.
zabieram się do 13. ale po tym, co już napisaliście o tym odcinku, aż się boję.
edit:
obejrzałam.
NIE NIE NIE. nie jestem w stanie uwierzyć, że Chris nie przyjechałby NATYCHMIAST do szpitala. to największy minus tego, co się w tym odcinku wydarzyło.
było sporo plusów, jak np.:
- to, że Logan się zjawił
- załamanie Emily w sklepie
- ostatnia wiadomość, jaką Lor zostawiła Chrisowi
- to, że Lor pochwaliła Logana na końcu
- Babette wyprowadzająca Paul Ankę na spacer i rozmawiająca z Lor przez telefon
- mimo że nie lubię Emily, to rzeczywiście była ona najbardziej pozytywną postacią w tym odcinku. zachowywała się tak, jak można było przewidzieć, ze będzie. była po prostu sobą.
Podobał mi się też początek, kiedy Rory nie odbierała telefonu i kiedy mówiła Lor o wszystkich badaniach Richarda.
WOW. Lorelai oburzona. myślałam, że z tej kobiety już nigdy nie wypłyną żadne emocje, a tu proszę.
co do minusów:
- jak już wspomniałam, jestem pewna, że Chris przyjechałby od razu do szpitala, więc twórcy trochę przesadzili z tym jego przyjazdem na sam koniec. poza tym robią z niego totalnego chama, a naprawdę nim nie jest, więc to ogromny minus
- kiedy Lor odebrała telefon od Rory - to jej "oh no" było tak okropnie sztuczne!
- Luke powinien był zadzwonić, a nie przyjeżdżać, ale rozumiem, że chodzi o to, żeby połączyć LL,a z Chrisa zrobić tego najgoszego
- Logan i Rory rzeczywiście byli wybitnie nudni w tym odcinku
- Emily traktująca Luka jak jakiegoś służącego.
to by chyba było na tyle. nie było dobrze, ale lepiej niż w 12. zobaczymy, co dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|