Forum Kultury Popularnej

Scissor_Sister

mnie przeraża wizja studiowania Very Happy

serio ..

dakota87

Mac

Ja to ostatnio się boję wszytskiego co ma związek ze szkołą... Testy na koniec 3 klasy, liceum, czy mnie przyjma tam gdzie chce, matura, i na szarym koncu studia Rolling Eyes

W tej chwili o dziwo mnie to smieszy Laughing

dakota87

wiesz, Mac - powiem Ci szczerze - testy po gim to banał w porównaniu z LO - o maturze samej nie wspominając - choćby nie wiem ile mi mówili, że ta nowa jest o ileśtam razy łatwiejsza, to nie uwierzę - takie są moje osobiste odczucia

gadz

E tam, olej maturę i tak będziesz uraczona amnestią...
Byłem na to tak wnerwiony, mordowałem się w pocie czoła na "mokotowskiej" tylko po to by rok później jakiś wice, z zaburzeniami hormonalnymi (conajmniej jeżeli chodzi o hormon wzrostu) zanegował nie tylko moją pracę, ale również sentencje rzymskie które wkuwałem na łacinie w terminologii prawniczej... Wink

Marek

ja LO wspominam cudownie, miałem troche egzotycznie m.in łacine jako drugi język - btw przedmiot cudowny, polecam każdego, naprawde można rozwinąc skrzydełka... co do matury, powiem szczerze, przesadzaja - mówia ze jest trudna etc. a tak naprawde wszystko zalezy od tego jak się kombinnuje czy kojarzy i wcale nei chodzi o sciaganie, lecz o myślenie - nie czystą wiedze, ale umiejetnosc trzezwego myslenia i wyciagania wniosków Smile

i to duży + dla tej matury, inna sprawa że coraz mniej ekskluzywna jest matura, bo ma ja prawie każdy Razz

(thx roman)

Scissor_Sister

łoo moje LO wymiata wsyztskie , najepsza szkoła pod każdym wzgędem w Zagłebiu nie ma bata Very Happy

no centralnie jak w domu Smile

gadz

Hm, nie chodziło mi o krytykę mojego lo, z którym jestem emocjonalnie związany i jeżdżę jako kadra na ichnie obozy integracyjne, ale chodziło mi o swoiste uczucie bezsensu w dniu w którym Roman jednym podpisem zanegował to do czego dążyłem 3 lata. Potem mi przeszło Wink

Rory

Moja tygodniowa nieobecność była spowodowana szkołą. Ale nam dali w kość. Sad

Marku, co do łaciny to się zgadzam. Przedmiot przyjemny, choć kiedy przychodzi mi co do czego i muszę się zabrać za deklinacje to już nie jest tak kolorowo. Wink

Marek

Rory która klasa i która deklinacja? :] a od deklinacji wolałem koniugacje, były ławiejsze... Smile

ale to i tak pikuś, najgorsze wg mnie jest tłumaczenie zdań + znalezienie jakie sa tam użyte formy ACI i takie tam... to było straszne, bo nie wystarczy słownik Sad

ale walczylem ostro, fajne były też lekcje na temat greków czy rzymian (miałem zapalona babke która uwielbiała rzymian)... a co do samych nauczycieli to uwazam ze w wiekszosci to kwintesencja nauczycieli, bo robia to bo lubia... moja potrafiła mnie tak zaciekawic ze szok, potrafilismy jej 2x45słuchac, jak opowiadała o czasach antycznych

dakota87

ooo, tak łacina wymiata Tongue out (1)

w LO miałam ją przez dwa lata - teraz ciąg dalszy na studiach...

i jedno jest pewne - ACI to faktycznie "świństwo" Razz

Jellybean

A ja nie lubiłam łaciny jako przedmiotu:D Zajęcia były nudne i prowadzącemu daleko było do kwintesencji czegokolwiek. Skrzydełka rozwijaliśmy na innych przedmiotach;)

Na szczęście miałam ją tylko rok na studiach;)

dziunia

ja lacinke tez mialam w liceum i po pierwszym roku poczucia bezsensu, spowodowanego ogolna ospaloscia mojej nauczycielki juz w drugiej klasie poczulam zainteresowanie owym jezykiem i nauka sprawiala mi coraz wiecej przyjemnosci (oczywiscie tez bardziej koniugacje i rozne inne wersje czasownikow... bo deklinacje to masakra - III nadal nie umiem, mimo wielu staran), wiec kolejne 2,5 roku uplenelo mi w tak milej atmosferze jezyka lacinskiego, ze az pokusilam sie o jakis konkurs lacinski i olimpiade... co prawda bez sukcesow, ale ogolnie bylo sympatycznie Very Happy

Rory

dziunia

ech... no to normalka... ja tez teoretyxcznie powinnam to znac...

a od ACI juz bardziej nie lubilam Ablativus absolutus... <ble>