|
Forum Kultury Popularnej Przecież, popularne nie zawsze znaczy gorsze...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rory
Norman Mailer
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1674
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:02, 31 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
I tak najbardziej mi sie podoba emblemat. Ale cytaty też są niezłe. Witaj Kama w gronie uzaleznionych!
A orginalne (nie tłumaczone) cytaty są zdecydowanie bardziej mile widziane. ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kama
Conan O'Brien
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:42, 31 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Rory napisał: |
I tak najbardziej mi sie podoba emblemat. |
Dzięki. To miała być taka chwilowa wersja, ale zaczynam się do niej przyzwyczajać.
Dziś obejrzałam sobie dwa świetne odcinki z Emily (4.15 i 4.16).
W pierwszym z nich Emily kupowała co popadnie, bo była wściekła na Richarda. Fantastycznie maszerowała przez sklep w drogim futrze, a Lorelai i Rory za nią. Uwielbiam scenę w barze z fast-foodami, zwłaszcza fragment po rozmowie Lorelai przez telefon w sprawie hotelu:
EMILY: You were very forceful.
LORELAI: Was I?
EMILY: Very in command. I like how you handled it.
LORELAI: Well, I learned from the best.
EMILY: From whom?
LORELAI: From the lady eating her hamburger with a knife and fork.
I potem:
RORY: What'd I miss?
EMILY: I was just admiring your mother's life.
RORY: Oh, I do that daily.
Emily podziwiająca styl życia Lor - dokąd zmierza ten świat?
A odcinek 4.16 to też klasyk - epizod z pogrzebem Trix.
Emily z drinkiem i papierosem za każdym razem mnie rozbraja.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ale jak oglądałam ten odcinek pierwszy raz, to byłam pewna, że to koniec kłótni Emily i Richarda. A tu lipa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rory
Norman Mailer
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1674
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:25, 01 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Widzę Kama śledzi powtórki. ;] Ja też oglądam je ustawicznie odkąd wróciłam do domu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mac
Stephen King
Dołączył: 02 Lip 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ch-ów
|
Wysłany: Wto 14:16, 01 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ona była pijana wtedy czy nie? Bo dla mnie to nawet wyglądała jakby się naćpała, ale to do niej nie pasowało W tym odcinku z pogrzebem Trix.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rory
Norman Mailer
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1674
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:45, 01 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Była po kilku drinkach i nalewała sobie następne, więc trzeźwa na pewno nie była. A jak przytakiwała, kiedy jakaś kobieta powiedziała jej, że urządziła wspaniały pogrzeb... :/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
Conan O'Brien
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:29, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Przypomniałam sobie sceny z odcinka z wypadem Lorelai i Emily do spa. Jeden z moich ulubionych odcinków GG wszech czasów. Genialny dialog goni genialny dialog
LORELAI: Oh my God.
EMILY: Excuse me?
LORELAI: Nothing.
EMILY: You were muttering under your breath. Years of experience have taught me that when you do that, it’s usually about me
EMILY: That’s a pretty color. What is that?
LORELAI: It’s called Vicious Trollop.
EMILY: Oh, stop it! Now why would you name a lipstick something like that?
LORELAI: ‘Cause ‘dirty whore’ was taken?
EMILY: You frighten me.
U kradzież szlafroka - klasyk!
A teraz oglądam powtórkę 4.18. na TVN7. Była jedna z moich ulubionych rozmów na piątkowej kolacji, czyli dialog pod hasłem: "Gdzie się podziały wszystkie kowadła?"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kama dnia Śro 21:49, 02 Sie 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rory
Norman Mailer
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1674
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:45, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Kowadła była takie piekne... To nieprawda, że Busz nie lubi Hoop Coli. To nieprawda, że Bush nie lubi kowadeł. I [moim skromnym zdaniem] WSZYSTKIE kowdła zabrał Busz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mac
Stephen King
Dołączył: 02 Lip 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ch-ów
|
Wysłany: Śro 22:03, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
JEJU! Czemu ja akurat TEN odcinek przegaiłam?! Teraz nie ma zielonego pojecia o czym mówicie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
Conan O'Brien
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:35, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Jutro po 16 jest powtórka na TVN7, nie wszystko stracone.
A warto obejrzeć Uwielbiam kolację u Gilmorów. A kowadła przypominają mi inną, na której Lorelai prowadziła wywód na temat "funny words" Albo jak Emily ostatnio wymyśliła historyjkę o Sweetie, żeby Lorelai nie narzekała. Gdyby nie te kolacje, świat GG byłby uboższy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rory
Norman Mailer
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1674
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:35, 03 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Kiedy Emily opowiadała o Sweetie, czułam się, jakbym słuchała Lorelai.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
Conan O'Brien
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:12, 03 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Rory napisał: |
Kiedy Emily opowiadała o Sweetie, czułam się, jakbym słuchała Lorelai. |
No, właśnie to było w tym najfajniejsze. Kiedy Emily trochę odpuszcze te wszystkie konwenanse, to widać, jak podobna jest do Lor (a raczej odwrotnie).
Kojarzy mi się teraz przynajmniej jeszcze jedno hasło, które też mogłoby być autorstwa Lorelai. W drugiej serii, odcinek z prezentacją Rory w towarzystwie, rozmowa o pokojówkach:
LADY 1: Another new one, Emily?
EMILY: Yes. The last one only made it through one evening. Thoroughly nervous creature.
LADY 2: What do you do to them, Em?
EMILY: Oh, the usual. Clean this, cook that, sacrifice a virgin on your way out.
I takie podsumowanie tego typu sytuacji (odcinek z 4 kolacjami).
LORELAI: Douglas, Richard, leave us, won’t you?
RICHARD: What?
EMILY: Just another joke.
CLAUDE: Oh, I missed another joke?
NATALIE: You have your mother’s wit.
EMILY: Sometimes I wish she’d give it back.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rory
Norman Mailer
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1674
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:27, 03 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
A pamiętacie Emily w klubie nocnym?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dziunia
Miss Marple
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 4544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: szn
|
Wysłany: Pon 13:05, 07 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
to z wieczoru panienskiego lor?? ja juz wole jak ja ten facet podrywal jak jadly kolacje przy barze (odcinek ze spa)...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rory
Norman Mailer
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1674
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:19, 07 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Tak dziunia, zgadza się, niezapomniany wieczór panieński.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
Conan O'Brien
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:13, 07 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Odświeżam sobie klipami końcówkę drugiego sezonu. To były niezapomniane sceny.
W związku z tematem mam fajny dialog z odcinka 2.20 - Help wanted, w którym Lorelai zastępowała sekretarkę Richarda:
[phone rings]
RICHARD: I’ll get it.
LORELAI: No, get to know your new secretary, I don’t mind. [answers phone] Gilmore Group, may I help you?
EMILY: Yes, Richard Gilmore, please.
LORELAI: [in high voice] Oh, um, uh, certainly, may I ask who’s calling?
EMILY: Emily Gilmore.
LORELAI: And does he know what this is about?
EMILY: Well, I hope so, I’m his wife.
LORELAI: [giggles] Oh, but Richard didn’t say anything about being married.
EMILY: What!
LORELAI: Mom, relax, it’s me.
EMILY: Lorelai?
LORELAI: Yes.
EMILY: Well, you’re crude and unprofessional.
LORELAI: Well, I’d like that on my tombstone, please.
I jeszcze coś z odcinka 2.18:
EMILY: We are waiting for your father.
LORELAI: We’ve been waiting forever.
EMILY: We have not been waiting forever.
LORELAI: Forever. Godot was just here. He said ‘I ain’t waiting for Richard,’ grabbed a roll, and left. It’s been forever.
Tę wstawkę o Godocie mam w pamięci od lat, od czasów mojego pierwszego zetknięcia z drugą serią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|